czwartek, 31 grudnia 2009

Sylwester


Kochani! Dziękuję Wam wszystkim za życzenia świąteczne - i te pozostawione u mnie na blogu i te, które pozwoliłam sobie odebrać na Waszych blogach! Ta wymiana życzeń świątecznych to taki swego rodzaju przepływ energii - lepiej człowiekowi na duszy :-)

Trzeba by podsumować ten mijający rok, ale... to już w następnym ;-)


Życzę wszystkim czytającym



udanego Sylwestra  ;-D

 
                                     

P.S. Monotema - wg mnie ze wszystkimi zwierzętami trzeba rozmawiać - one chcą wiedzieć, że je zauważamy, a my chcemy się wygadać ;-)



środa, 23 grudnia 2009

Wesołych Świąt

W tym roku pomyślałam, że zrobię kilka karteczek - tak, żeby dać komuś jak pójdę w gości :-) (bo wysyłam elektoniczne). No i dosłownie kilka zrobiłam:


Kochani! Życzę Wam przede wszystkim:
świątecznej pogody (pogody ducha też :-) ) i atmosfery bajkowej
oraz
duuuuuuuuuuużo zdrówka, pomyślności w realizacji planów i wielu szczęśliwych chwil
w przyszłym roku!



WESOŁYCH ŚWIĄT!!!

piątek, 18 grudnia 2009

Bułeczki

Piekę właśnie bułeczki (wg tego przepisu):

Ostatnia partia siedzi w piecu :)

czwartek, 17 grudnia 2009

Niewyraźnie zimowo

Niewyraźnie, bo niby już jaśniej na zewnątrz od śniegu, ale za to śnieżyło akurat jak robiłam fotki. Chciałam złapać jakieś lepsze światło, bo te dwie rzeczy już od tygodnia czekają na fotki (czapa nawet dłużej).

Z góry sorry za niewyraźne fotki!

Wszyscy robią kominy zrobiłam i ja :) Kiedyś (jakieś 15 lat temu) też zrobiłam, ale był nieco przyciasny...
Tym razem jest goooood... Z włóczki Himalaya Padisah w kolorach: niebieski-fioletowy-wiśniowy. Kolory lepiej przedstawiają się na zwiniętym kominie.



Czapka jest dla kilkumiesięcznego synka znajomej, do której poszło to błękitne poncho. Z tej samej włóczki zrobiona jest. Czapka nie znajoma ;-)


Jak widać w tle czapki - "nadejszła wiekopomna chwila"  czyli zima. Zdaje się, że przywołałam ją troszkę... No i dobrze! Bo już się nam te pory roku całkiem rozjechały! A "ordnung muss sein" - zwłaszcza w przyrodzie! :p

A tu kot zimowy puszysty :-)


W odpowiedzi na komentarze:

Miluszkowa: dzięki :-)

dhf: "ja tam się cieszę bezśniegową ale mróz mógłby już nadejśc przynajmniej by wszystkie wirusy i bakterie wybił :)"  -- mówisz masz ;-)

monotema: bardzo proszę - polecam się na przyszłość :-), nie wiem jakiego koloru Tęczy szukasz, ale w Świecie Włóczki są dwa - na zdjęciach są trochę bardziej jaskrawe niż w rzeczywistości, bo kiedyś u siebie w pasmanterii widziałam. Ten rudo-zielono-czerwony to takie kolory jesieni.

Dziękuję wszystkim za odwiedziny! Jeśli kogoś pominęłam w odpowiedziach to przepraszam.

P.S. Ostatnio wzbogaciłam się o włóczki itp. (ratunku!!!): zakupy u Uli (rzuciłam się na DLG m.in. :-D tylko nie wiem jak ja TO przewinę...) i w tzw. secondhandzie (za grosze dosłownie). Zdjęć zakupów na razie nie będzie, bo to na prezenty podchoinkowe. Idę coś dziergać :-)

Pa!

czwartek, 10 grudnia 2009

Śniegu...

...mi się już zachciało... Może dlatego, że za oknem szaro, buro i ponuro.
No to mam śnieg na blogu...
Zimę bym już chciała białą, a nie taką bylejaką... :/

środa, 9 grudnia 2009

Literatura...

Nic nowego nie mam do pokazania, chociaż zaczęłam czapkę i coś do powieszenia na święta w mieszkaniu. Zaraz pewno zacznę jakiś komin - próbkę jednego już mam, ale wyszedł mi raczej kołnierz, bo włóczki brakło. Ale też fajnie wygląda.
Przeczytałam całą "trylogię" Małgorzaty Kalicińskiej i jestem pod wrażeniem - wg mnie ma lekkie pióro i książki są bardzo "ciepłe" - o atmosferę mi oczywiście idzie :)  Może te książki są mi bliskie, bo sama mieszkam niedaleko i znam wiele miejsc, które opisuje?  Moja babcia również (tak jak bohaterki książki) przeszła trochę w czasie II wojny świat. i niektóre fragmenty książki ściskały mnie za gardło, bo od razu przypominały mi się opowiadania babci...    Jednym słowem: jak ktoś lubi historie rodzinne - trochę smutne, trochę wesołe (bo jest też do śmiechu) - to polecam! Aha! Są też stare przepisy kulinarne :)

Przeczytałam też Porwanie Chmielewskiej [fajna, ale trochę jakby w pośpiechu ta książka napisana...]
i książki Debbie Macomber [obie o robótkach, Skrawki życia są kontynuacją Sklepiku... - opisane są dalsze losy Lydii i częściowe wzmianki o jej pierwszych kursantkach oraz historie uczestniczek nowego kursu - skarpetkowego :)  ] z tego postu.

W odpowiedzi na komentarze:

Brahdelt - cała przyjemność po mojej stronie :)
Monotema - dzięki :)  , a Tęczę kupiłam w pasmanterii stacjonarnej - w internetowych nie widziałam jeszcze.
Tina - Dzięki :), A do baktusa zabierz się koniecznie - jak zaczniesz to dalej jakoś poleci ;)  (mnie trochę nudno było - ale na szczęście włóczki było mało ;)  )
Kot&malenstwo - dzięki :), czapka ciepła dopóki wiatr nie zahula ;)

Dziękuję wszystkim, którzy zaglądają do mnie (czy to z komentarzem czy bez)!

piątek, 4 grudnia 2009

P.S.

Już jakiś czas temu dostałam kolejne wyróżnienie - od Splocika.


Jak zobaczyłam to skakałam z radości :)  I z wrażenia (oraz sklerozy) nie napisałam o tym od razu. Nie wiem ile osób należy odznaczyć, a przecież wszystkie robótkowiczki i robótkowicze to artystyczne dusze! Medal za pierwsze miejsce (po dłuuuuuugim myśleniu) wręczam Joasi :)

Zdjęcia



Dziś same zdjęcia, bo nie mam natchnienia do pisania - od trzech tygodni brak weny :/

Robótkowo:
ponczo z czarnej "Kalinki" dla mojej cioteczki - ale prezentowane na mnie (cioteczka jest niższa).


I z takich samych elementów, ale tym razem dla dziewczyny wyższej ode mnie (na 180 cm wzrostu) - z błękitnej "Katki"  (wybaczcie to zdjęcie na mnie - światło paskudne, a  przed lustrem ciasno)






No i próbny Baktus - z resztek "Tęczy"


************
Biżutkowo:
kolczyki z muszelkami do kupionego wcześniej naszyjnika (będzie jeszcze może bransoletka)



wisior Pawie Oko, do którego będą jeszcze kolczyki



komplet Fuksje: kolczyki i wisiorek na lince



oraz markery do robótek (cztery zielono-czerwone i dwie wcześniej zrobione kaczuszki)



Jeszcze trochę zaległych zdjęć mi zostało.....

czwartek, 12 listopada 2009

Serducho dla Vivi

Żeby jak najszybciej Małgosia wyzdrowiała!


zdjęcie pochodzi z blogu twórczyni tego serca

wtorek, 10 listopada 2009

Bransoletki przyjaźni

Trafiłam dziś na tę stronę przypadkiem i wspomnienia odżyły... Ja też kiedyś (koniec podstawówki i liceum) plątałam takie bransoletki - jedną nawet do dziś noszę przy sobie jako brelok do kluczy :-) Robiłam je nawet na zamówienie, ale za friko - "klient" musiał mi tylko przynieść materiał. Często miałam wtedy podziurawione dżinsy od agrafki, którą w nie wpinałam przy plątaniu muliny :-) Eeechhhhhh......! Jaka ja byłam wtedy młoda! Bez czapki się chodziło, szalik zamotany dla ozdoby na szyi a nie dla ciepła... A teraz jak się zmienia pogoda to mi "strzyka" w kościach ;-)
W odpowiedzi:
Teresa - jeszcze nie przeczytałam żadnej z tych książek, więc od siebie nie potrafię nic powiedzieć. A z opisów wydawcy wynika, że "Skrawki życia" są kontynuacją, ale chyba jednak nie są dokładnie o tym samym.

poniedziałek, 9 listopada 2009

Muszę się pilnować...


... bo mają na mnie oko ;-) Dostałam kilka dni temu wyróżnienie od dhf
Z czego się bardzo cieszę :-)

I baaardzo dziękuję! Zostałam tym samym zdopingowana do systematycznego pisania ;-)

Wyróżnienie to należy opublikować na blogu wraz z podaniem linku do osoby, od której się je dostało i przekazać 10 osobom z prośbą o opublikowanie zasad, a osoby wyróżnione proszone są o pozostawienie komentarza.

Przez kilka dni zastanawiałam się intensywnie komu przekazać ten znaczek i ... złamię zasady, bo nie potrafię wymienić tylko 10 blogów. Jak widać zakładka blogów systematycznie przeze mnie odwiedzanych została zaktualizowana - te wszystkie blogi mam w czytniku i pilnie je śledzę. I właśnie tym wszystkim blogom przekazuję znaczek. Wśród nich są takie, dzięki którym wróciłam do robótek i czytam je od dawna oraz takie, które odkryłam niedawno i zamierzam "mieć je pod kontrolą" :-)

Pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy tu do mnie zaglądają!

środa, 4 listopada 2009

W skrócie telegraficznym

Wczoraj poczułam się tak jakbym wygrała w totka :) Dlaczego? Ano dlatego:

To moje zamówienie z księgarni internetowej :) Jeszcze nie zaczęłam czytać tego, bo najpierw chcę skończyć 2 inne ("Powroty nad rozlewiskiem" i "Miłość nad rozlewiskiem" - pożyczone od cioteczki) oraz dokończyć zamówione ponczo (zostało tylko pół - elementy łatwe i włóczka przyjemna w robocie, ale to już trzecie pod rząd...) .


Pokazuję część zrobionych rzeczy podczas mojej nieobecności na blogu. Mam skądś fioletową chustę wełnianą i postanowiłam do niej dorobić coś na głowę i ręce. Czapka - druty nr 3,5 i 6, włóczka niewiadomego pochodzenia - resztki (ok.50g). Wzór - radosna twórczość własna.

Mitenki - włóczka Merino prawie 50g (zostały 2-3 metry), druty skarpetkowe nr 3,5. Wzór - stąd z modyfikacjami (nie robiłam listwy na drutach tylko wykończyłam wszystkie brzegi szydełkiem wg własnego pomysła).


Za tło mitenek posłużyła dynia :) Może dziś będzie zupa...

Szalik POM-POM z włóczki lidlowej. Poszło 150g, druty nr 9, ok.dwie godzinki pracy.

Wszystko dziergane oczywiście już w noszeniu - się sprawuje bardzo dobrze.
Kolory dziergadeł w miarę realne... jak na dzisiejszą pogodę.

niedziela, 25 października 2009

Niedzielnie - bez fotek

Trafił mi się w piątek niespodziewany służbowy wyjazd do Warszawy. Szkoda, że tak w ostatniej chwili... Gdybym wiedziała wcześniej to zaplanowałabym sobie ten wyjazd inaczej - oczywiście w kierunku robótkowym :) Ostatnio byłam w W-wie z pięć lat temu - jakoś nigdy nie było po drodze. W sumie przeleciałam szybko przez Złote Tarasy tylko dlatego, że blisko dworca są. Wypiłam pyszną czekoladę u Wedla i ... już musiałam lecieć na autobus.


Choć ostatnio jestem mało aktywna na blogu, a u Was tylko czasem uda mi się zostawić jakiś komentarz (choć czytam nowe wpisy prawie codziennie - pomaga mi czytnik), to nie myślcie, że nic nie robię. Jak widać na paskach postępu tunika Biała Diana skończona - nawet wypróbowana w piątek w W-wie :) . Letni (!) top w zygzaki prawie skończony - zostało tylko wykończenie brzegów pikotkami, ale się mi nie spieszy, bo lato poooszło... W międzyczasie zrobiłam sobie mitenki, czapkę, zaczęłam skarpetki (moje pierwsze!), wydziergałam szalik z pomponikowej włóczki lidlowej. Więcej nie pamiętam, ale coś tam jeszcze zrobiłam...

Zdjęcia następną razą, bo światło jakie jest od tygodnia każdy widzi :/

A na blogach od jakiegoś czasu panuje SZALeństwo... Też się przymierzam, ale najpierw MUSZĘ skończyć choć połowę tego co zaczęłam!
P.S.Dziękuję, że do mnie zaglądacie mimo mojego milczenia!

sobota, 3 października 2009

Wszystko leży...

...i kwiczy. Taki mam mętlik jakiś wszędzie (i w robótkach, i poza nimi) i nie mogę się pozbierać i zorganizować. To pewnie przez tę jesień - trochę za szybko przyszła jak dla mnie i jeszcze jedna letnia robótka mi zalega w koszyku (brak tylko wykończenia brzegów), a tu już trzeba się zanurzyć w czapki, szaliki, swetry. Blog trochę zaniedbany, bo nie mogę znaleźć dłuższej wolnej chwili. Teraz dostałam zamówienie na ponczo (x2) typu "sieć na ryby", a może i kolejną tunikę będę robić. W międzyczasie zaczęłam skarpetki z lidlowej wełenki i szalik z pomponików. Czyli w sumie "na tapecie" z 10 robótek rozpoczętych. Ratunku!

P.S. Dziś podziękowania ogólne: dzięki za pochwały i komentarze i za odwiedziny! Ściskam Was serdecznie :-)

niedziela, 13 września 2009

Pochmurnie...

...bo za oknem siąpi deszcz. Znaczy się - jesienny deszcz. Niby do piątku było ciepło i duszno, ale jesień jednak czuć w powietrzu...

Jakoś tak nie mam ostatnio nastroju i siły na cokolwiek i krążą mi po głowie myśli, że mam tak niewielki wpływ na otaczającą mnie rzeczywistość...

Robótki zwolniły i w ogóle...

Tunika (Biała Diana), którą zaczęłam na wycieczce do Lwowa (ostatni weekend sierpnia, jeszcze o niej napiszę) jest teraz na takim etapie:

Nie wiem jaki kolor widzicie, ale uwierzcie mi na słowo: tunika jest śnieżno biała. Za mało światła na dobre zdjęcia niestety :/



A tu wzorek:



A tu komplecik na jesień dla znajomego malucha (skończył niedawno roczek).

Czapka z nausznikami i półgolfik wkładany przez głowę. Włóczka Tęcza (100% akryl) - melanż szaro-żółto-biało-jasno fioletowy, druty nr 3 i 3,5 oraz szydełko 3,5.

monotema - no właśnie - jaki ten świat mały... :-)

jo_an44, ticon - nawet się obrazić nie można, prawda? :-)

Dziękuję Wam wszystkim, że do mnie zaglądacie :)

sobota, 5 września 2009

Z przymrużeniem oka

Niedawno prułam wdzianko z włóczki szenila, bo przestało mi się podobać i postanowiłam zrobić coś innego. Wiecie co powiedział mój Miły jak to zobaczył? "- Pierwszy raz widzę jak sweter wychodzi z mody!"
;-P

wtorek, 1 września 2009

Po urlopie

Urlop mi się już skończył. W niedzielę ok. północy wróciliśmy z wycieczki do Lwowa. Po drodze zaczęłam szydełkową tunikę, a oprócz tego czapeczkę dla malucha zrobiłam. Fotki robótek i krótka relacja z wycieczki następnym razem.

Pa!

Upload
A w czytniku 72 posty do przeczytania...

środa, 19 sierpnia 2009

Obiecane fotki

Wyjątkowo wpadłam w samozachwyt (podobam się sobie w tym sweterku) i w zachwyt nad Turkusowymi Listkami, więc zdjęć na ludziu będzie więcej niż zwykle :-)
Dziwne miny i rozwiany włos to przez pogodę - słońce prosto w oczy i silny wiatr we włosach ;)





Jak zobaczyłam ten sweterek rozłożony na płask - to miałam ochotę go spruć, bo wygląda jakby był na kogoś ze trzy rozmiary większego :/ Ale jak założyłam go na siebie to zmieniłam zdanie - co z tego, że nie ma wcięcia w talii? W noszeniu jest super! Nawet rękawy o długości, której nie lubię - o dziwo są wygodne! Sweterek w ogóle trochę zmieniłam w stosunku do oryginalnego opisu: rękawy i korpus odrobinę dłuższe, odstępy między guzikami i ich położenie na plisie inne niż w oryginale. Odstęp między 1 a 2 guzikiem od góry to tyle samo rzędów co między 2 a 3, ale plisa na razie się nie rozciągnęła - sweterek jest przed 1-szym praniem (nie licząc blokowania w częściach). Ale jestem dobrej myśli i póki co nie będę pruć. Zastanawiam się tylko nad podszyciem plisy jakimś materiałem, bo bardzo wiotka jest...
Dane techniczne:
włóczka: Lorena turkusowa 300g (dosłownie ze 2m zostały!)
druty: Addi 3,5mm
Aha! Przody i plecy robiłam razem - bezszwowo.

A tutaj fragment Zygzakowych pasków:
Robię na Addikach z żyłką dookoła, więc na oko dużo nie przybyło, ale... druty 2,5mm, a na nich ponad 200 oczek...
Tutaj komplet szydełkowo-drutowy, który noszę już od roku, a jeszcze nie wrzuciłam jego zdjęć. Kolory mini-ponczo takie jak topu, bo robiłam z tej samej włóczki (Almina i jakaś bawełna niewiadomego pochodzenia).



Muszę się nauczyć robić zdjęcia biżutkom. Po pierwsze: zdjęcia robić za dnia, a nie wieczorem...!

Na pierwszym zdjęciu komplet pt. Czerwone i Czarne Porzeczki. Uwielbiam te owoce, zwłaszcza czarne porzeczki! Dwie pary kolczyków (do noszenia na zmianę) i bransoletka. Koraliki szklane, srebrne i posrebrzane elementy (zwykłych bigli nie mogę do ucha wkładać, bo zaraz mam uczulenie).


Bransoletka (lub korale) ze sznurka i koralików fimo oraz klipsy posrebrzane ze szklanymi koralikami - drobiazgi dla chrześniaczki mojego B. Poszły już pocztą.


A to jedna z zaległości - kolczyki ze szklanych koralików, srebrnych bigli i posrebrzanych elementów. Zrobiłam dla siebie do konkretnej tuniki w tonacji brązowo-czarno-kremowej.


No, to trochę się dziś rozpisałam...
Dziękuję, że do mnie zaglądacie :-)
Życzę wszystkim udanej drugiej połowy tygodnia!



niedziela, 16 sierpnia 2009

Paseczki postępu

Witajcie!
Jak widać wrzuciłam paseczki postępu (dzięki pomocy Lucyny) - może dzięki temu moich robótek będzie szybciej przybywać ;-)
Zygzakowe paski - to topik na lato w dwóch odcieniach zgaszonego różu (wzięło starą babę na róż ;-) ).
Zamrożony Fin - to zapinany sweterek z cieniutkiej wełenki, który rzeczywiście "zamroziłam" - odłożyłam go przed wakacjami i tak sobie drzemał do tej pory. Ale czas go "rozmrozić"! :-)
Turkusowe listki - jak widać skończony (więcej jak 2 tygodnie temu), ale nie miałam czasu na sesję foto. Może dziś lub jutro...
Dziś na drutkach mam tylko tyle, ale pewno coś jeszcze zaraz wskoczy, bo... mam od jutra 2 tygodnie urlopu!!! :-D Czyli leniuchuję od wczoraj :-) Mam nadzieję, że pogoda będzie sprzyjać moim "planom".
Zrobiłam kilka biżutek, ale fotki później.

środa, 29 lipca 2009

Rozdawajka u Brahdelt

Joasia rozdaje! (foto bezczelnie ściągnięte z jej bloga)
Takie cudo:

Zapisałam się i ja, bo to piękny obraz! Coś w nim jest takiego, że przyciąga wzrok... Na dodatek moje kolory :-) Chciałabym go mieć, ale chętnych dużo, a ja nie mam szczęścia do losowań... EEchhhh............

wtorek, 28 lipca 2009

...

No nie mam czasu po prostu! Jak wracam po południu do domu to padam! Ale robótkowo cały czas coś się dzieje :-) Listki turkusowe czekają na guziki (we czwartek się do pasmanterii wybieram), poncho z elementów moja mama już dawno nosi, zrobiłam też trochę biżuterii. W noszeniu jest już dawno zrobiony "wrapek", którego nie sfociłam, a który pójdzie do poprawki, bo ponieważ w noszeniu się był rozciągnął (bawełna) i teraz pasuje na rozmiar 40 a nie 36 ;-)
Poncho w trakcie blokowania (na ludziu będzie później):



Mój ojczym określił to poncho mianem siatki na ryby :-) (wędkarzem jest z zamiłowania...)

Aniołki, które moja mama wyszyła (tutaj na wykończeniu):

W rzeczywistości wyglądają o wiele lepiej niż na zdjęciu.


W lipcu mieliśmy gości i - ponieważ to blisko - wzięliśmy ich do westernowego miasteczka - Mrongoville. Budynki i zagospodarowanie jak z Dzikiego Zachodu, a poza tym zwierzątka: króliki, kozy, konie. Przyznam, że fajnie to zrobili (poza quadami, które tam w ogóle nie pasują, ale dają im zarobek :-/ ). No i nie mogłam się powstrzymać przed wejściem na to:


Zrobiliśmy duużo zdjęć, ale tylko to mogę pokazać - na innych wyszłam "niewyjściowo" ;-)

Jak turkusowe listki będą miały guziory i sfocę na ludziu poncho to wrzucę więcej fotek.

Hmm... chyba będę miała zamówienie na takie samo poncho jak dla mamy zrobiłam.

sobota, 4 lipca 2009

1,2,3...

Byłam wczoraj z moim Miłym na koncercie zespołu Raz, Dwa, Trzy w olsztyńskim amfiteatrze (w ramach Ogólnopolskich Spotkań Zamkowych "Śpiewajmy Poezję"). Było cudooooownie!!! Zapomniałam wziąć aparat ze sobą, więc zdjęć niet, ale ważniejsze są emocje... Uwielbiam koncerty na żywo! (bo niektórzy wykonawcy puszczają "playback" :-/ ) A jeszcze jak zamiast standardowego wykonania utworów - muzycy improwizują - bosssko! Tak więc wczorajsze 2,5 godziny minęło mi jak pół godziny :-) Podładowałam swoje wewnętrzne akumulatory. A następna dawka czeka mnie za tydzień - 11 lipca idziemy na Noce Bluesowe :-D Już się nie mogę doczekać!

poniedziałek, 29 czerwca 2009

Truskawkowy...

...koktail raz, proszę!

Wczoraj było strasznie duszno - a najlepszy na ochłodę jest koktail owocowy prosto z lodówki :D
Wczoraj piekłam też chlebek na zakwasie (mój pierwszy!), ale niefotogeniczny jest na razie (chociaż smakowity), więc może następnym razem fotka...
P.S. Robótkowo coś się dzieje, ale nie mam kiedy zrobić zdjęć.

wtorek, 16 czerwca 2009

Deszczowo

Hmmm... No i niestety nie udało mi się w niedzielę porobótkować publicznie :-( Cały czas było pochmurno i padało :-( Ale odbiłam sobie wczoraj - drutowałam na szkoleniu i wykorzystałam chwilę po południu i posiedziałam w parku na ławeczce :-) Nikt mnie nie zaczepiał, ale prawie mi po nogach chodzili spacerowicze ;-)

Zdjęć nie będzie dziś, bo znowu pada :-(

czwartek, 11 czerwca 2009

Kolczyki

Wymyśliłam sobie i zrobiłam dzisiaj kolczyki. Coś Wam to przypomina? :)




Dziergamy publicznie

Pamiętajcie, że 14 czerwca (tj. w najbliższą niedzielę) dziergamy w miejscach publicznych: szydełkiem, na drutach, igłą i nitką, czółenkiem i co tam kto ma i lubi :)



Więcej o dzierganiu w tym dniu w różnych miastach w Polsce TUTAJ Wątek podjęła wcześniej Dagny na swoim blogu.


Ja też zamierzam dziergać gdziekolwiek będę (być może w Olsztynie, ale pewna nie jestem)!

piątek, 5 czerwca 2009

KADŁUBKI

Zaniedbałam swój blog i Was drodzy czytelnicy... Wybaczcie, proszę...! Tak mnie pochłonęło szkolenie i tak dużo czasu mi zajmuje, że po powrocie do domu często po prostu padam! Na Wasze blogi staram się zaglądać, ale na zostawienie na nich komentarza i zrobienie wpisu na swoim nie miałam po prostu czasu...
Nawiązując do tytułu - poniższe zdjęcia "na ludziu" są bezgłowe, ponieważ: albo nie było zgody na umieszczenie facjaty modelki, albo moja facjata nie najlepiej się prezentowała, albo... kombinowałam z samowyzwalaczem i po prostu... straciłam głowę :-P Tak więc poniżej - KADŁUBKI.
W ostatnim wpisie (ponad miesiąc temu!) obiecałam, że pokażę fotki bolerka, które zrobiłam. Oto ono:


Włóczka: DIANA (tasiemkowa)
Ilość: ok. 30 dag
Druty: bambuski nr 5 na żyłce
Wzór: model nr 22, SABRINA (Trendy...) nr 2/2008


Włóczka jest śnieżnobiała matowa z połyskiem nitki wiskozowej. Na zdjęciach kolor nie wyszedł, bo były robione przy sztucznym świetle o... 5 rano. Tuż przed wyjazdem modelki - właścicielki tegoż bolerka. Włóczka jest świetna w robocie i w dotyku. A jak w noszeniu to się okaże.

Z tej samej włóczki zrobiłam też coś dla siebie - top z siatkowym "kołnierzem"


Włóczka: DIANA (tasiemkowa)
Ilość: ok. 30 dag
Druty: bambuski nr 5 na żyłce
Wzór: model nr 9, SANDRA EXTRA nr 3/2008


Zaczęłam tez kilka dni temu Turkusowe Listki z Loreny i poncho z elementów z czarnej Virginii. Listki robię bezszwowo, ale dziubię wieczorami i idzie mi trochę "jak krew z nosa". Poncho prawie skończone - zostało tylko połączyć ze sobą 2 części i chować nitki. Poncho dla mojej mamci jest :-)



Na zdjęciu obok Loreny i Listków są tez fragmenty moich ostatnich zakupów w "Zamotane" :-)

A dzisiaj odebrałam z poczty paczusię - zawartość słodka i kolorowa jak cukiereczki :-D



No i ostatnie zdjęcie - jakiś czas temu (chyba rok) zrobiłam sobie bolerko z różowej (!) Glorii (bawełna) i jeszcze nie miałam okazji wrzucić tu zdjęcia. Zdjęcie z samowyzwalacza, więc wybaczcie jakość...





Na dziś tyle. Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu pokażę gotowe poncho na ludziu, komplet biżuterii zrobionej przeze mnie dla mamy na Dzień Matki (nie zdążyłam sfocić), kolczyki zrobione dla siebie (j.w.), no i może jakieś biżutki zrobione przez łikend :-)


P.S. A w maju byłam nad morzem...