środa, 29 lipca 2009

Rozdawajka u Brahdelt

Joasia rozdaje! (foto bezczelnie ściągnięte z jej bloga)
Takie cudo:

Zapisałam się i ja, bo to piękny obraz! Coś w nim jest takiego, że przyciąga wzrok... Na dodatek moje kolory :-) Chciałabym go mieć, ale chętnych dużo, a ja nie mam szczęścia do losowań... EEchhhh............

wtorek, 28 lipca 2009

...

No nie mam czasu po prostu! Jak wracam po południu do domu to padam! Ale robótkowo cały czas coś się dzieje :-) Listki turkusowe czekają na guziki (we czwartek się do pasmanterii wybieram), poncho z elementów moja mama już dawno nosi, zrobiłam też trochę biżuterii. W noszeniu jest już dawno zrobiony "wrapek", którego nie sfociłam, a który pójdzie do poprawki, bo ponieważ w noszeniu się był rozciągnął (bawełna) i teraz pasuje na rozmiar 40 a nie 36 ;-)
Poncho w trakcie blokowania (na ludziu będzie później):



Mój ojczym określił to poncho mianem siatki na ryby :-) (wędkarzem jest z zamiłowania...)

Aniołki, które moja mama wyszyła (tutaj na wykończeniu):

W rzeczywistości wyglądają o wiele lepiej niż na zdjęciu.


W lipcu mieliśmy gości i - ponieważ to blisko - wzięliśmy ich do westernowego miasteczka - Mrongoville. Budynki i zagospodarowanie jak z Dzikiego Zachodu, a poza tym zwierzątka: króliki, kozy, konie. Przyznam, że fajnie to zrobili (poza quadami, które tam w ogóle nie pasują, ale dają im zarobek :-/ ). No i nie mogłam się powstrzymać przed wejściem na to:


Zrobiliśmy duużo zdjęć, ale tylko to mogę pokazać - na innych wyszłam "niewyjściowo" ;-)

Jak turkusowe listki będą miały guziory i sfocę na ludziu poncho to wrzucę więcej fotek.

Hmm... chyba będę miała zamówienie na takie samo poncho jak dla mamy zrobiłam.

sobota, 4 lipca 2009

1,2,3...

Byłam wczoraj z moim Miłym na koncercie zespołu Raz, Dwa, Trzy w olsztyńskim amfiteatrze (w ramach Ogólnopolskich Spotkań Zamkowych "Śpiewajmy Poezję"). Było cudooooownie!!! Zapomniałam wziąć aparat ze sobą, więc zdjęć niet, ale ważniejsze są emocje... Uwielbiam koncerty na żywo! (bo niektórzy wykonawcy puszczają "playback" :-/ ) A jeszcze jak zamiast standardowego wykonania utworów - muzycy improwizują - bosssko! Tak więc wczorajsze 2,5 godziny minęło mi jak pół godziny :-) Podładowałam swoje wewnętrzne akumulatory. A następna dawka czeka mnie za tydzień - 11 lipca idziemy na Noce Bluesowe :-D Już się nie mogę doczekać!