Hello!
Zrobiłam sobie małą odskocznię od robótek (mam niemoc twórczą) – poniżej fragmenty „tajniaka” (czyt.: tajnego projektu).
Przy okazji – dzięki powyższemu – odkryłam nowe zastosowanie szaszłykowego patyczka :)
A w krótkiej przerwie „upolowałam” w końcu mój futerał na komórkę, który zrobiłam z nudów jakieś pół roku temu:
W ostatnią sobotę sierpnia zrobiłam szybkie ciasto z tego co miałam pod ręką, bo wpadła rodzinka. Mój men uparł się, żeby zrobić fotkę.
Ciasto wyglądało zwyczajnie, ale przemówił do niego pewnie ten zapach świeżo upieczonego ciasta… :)
Dziś same fotki, więc na koniec jeszcze jedna – kota
NIE w ząbek czesanego :
….hmmmm…. chyba był zadowolony….
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz