Znowu nie miałam czasu na wizytę na swoim blogu - miałam mini przeprowadzkę. Na robótki też oczywiście nie miałam czasu... :(
Dzisiaj mam krótką chwilkę, więc spróbuję wkleić jakieś zdjęcia moich pierwszych robótek. Już na początku to obiecałam i do tej pory mnie to gryzie.
UWAGA!
CISZA NA PLANIE!!!
Poniżej mój pierwszy dorosły sweterek (wcześniej robiłam tylko dla lalek Barbie, ale zdjęć - tym bardziej sweterków :) - nie posiadam). PASIAK-a udziergałam ok. 4-5 lat temu.
PASIAK z przodu
PASIAK z tyłu
PASIAK ma kaptur i zrobiony jest z resztek włóczek, które powiązałam ze sobą jeszcze przed rozpoczęciem robótki i nawinęłam na kłębki. Robiłam go "na oko" i tylko pomysł z kapturem ściągnęłam ze zdjęcia w jakiejś gazecie, więc tym bardziej się zdziwiłam jak wyszedł mi z tego sweter! Na dodatek bez próbek i przeróbek!!! Teraz jakoś częściej muszę coś poprawiać...
...
A tu moje kolejne "dzieło" - bezrękawik z golfem (który to golf rozciągnął się jak guma do żucia) zrobiony z melanżowej włóczki boucle. Najpierw była włóczka - kupiłam, bo była mięciuchna i miła w dotyku. Dopiero później szukałam na nią pomysłu. No i wymyśliłam... Normalny gładki ścieg lewymi oczkami... plus warkocz z przodu, którego oczywiście na tej włóczce nie widać!!! Chciałam już spruć jak zobaczyłam, ale tę włóczkę ciężko się pruje, więc sobie odpuściłam. Za to w noszeniu wdzianko jest super, bo jest przyjemne w dotyku i ciepłe. A niewidoczność warkocza mi nie przeszkadza. Ot co!
Szal. Co ja mogę na jego temat napisać? Robiłam go długo , bo mi się nie spieszyło i wzór ażurowy robiłam pierwszy raz w życiu. Włóczka to jakaś mieszanina bawełny z czymś tam na druty nr 3 lub 4, ale ja robiłam na nr 7. Długi jest chyba na 3 metry (dokładnie nie wiem, bo jakoś do tej pory nie zmierzyłam - dziwne!?).
Jak stwierdziłam, że coś mi na tych drutach wychodzi, to pomyślałam o zrobieniu czegoś małego. I tak powstały dwie rzeczy (na razie):
BIELIK
(dla kilkumiesięcznej córki chrzestnej mego narzeczonego)
PRINCESKA
(dla rocznej siostrzenicy mego narzeczonego)
Wzór na PRINCESKĘ wzięłam z BIELIKA, bo bardzo fajnie się go robi. W rzeczywistości PRINCESKA ma trochę inne kolory - karczek jest biały , a spódniczka blado różowa. Zdjęcia robiłam przy świetle sztucznym po godzinie 22-ej, bo PRINCESKA była kończona na szybko przed przyśpieszonym wyjazdem. Pojechała w walizce do właścicielki, która mieszka ponad 1200km stąd. I nie miałam jeszcze okazji zrobić im (właścicielce i sukience) nowych fotek, więc na razie są jakie są.
W tak zwanym międzyczasie robiłam drobiazgi z resztek włóczki:
kurki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz